Oglądaj serial „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny” online na IPLA.TV.
- Serial „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny” to prawdziwy fenomen. Coraz więcej oglądających, rośnie też liczba fanów aktywnie komentujących w sieci fabułę produkcji Czwórki. Co składa się na popularność akurat tego tytułu?
- Mam wrażenie, że ludzie lubią patrzeć na smutne rzeczy. To zresztą nie jest domena dzisiejszych czasów. Kiedyś, gdy nie każdy miał dostęp do mediów, funkcjonowały otwarte rozprawy sądowe. Zainteresowani obywatele przychodzili i słuchali o przestępcach. Śledzili ich czyny, analizując to, co mówił prokurator, policjant, adwokat czy sędzia. Serial o losach śledczych trochę to przypomina.
- Podpatrujemy zło na ekranie?
- Widzowie mogą oglądać taki świat, do którego na co dzień nie mają dostępu lub nie chcą mieć realnie z nim nic do czynienia. Nie każdy jest przestępcą czy ma coś na sumieniu, jednak zdajemy sobie sprawę, że mijamy takich ludzi na ulicy, nawet o tym nie wiedząc.
- Z czego wynika atrakcyjność tego, co znajduje się po tej „ciemnej stronie mocy”?
- Myślę, że jest taki mechanizm w człowieku, który pcha nas do oglądania dramatów, tego, że inni mogą mieć gorzej. Jest coś takiego, że kiedy idziemy na przykład do teatru czy czytamy powieść, to interesuje nas to, co jest dramatyczne. Nie ciekawi nas, jak komuś dobrze się wiedzie, tylko kiedy zmaga się z przeciwnościami losu, a jeszcze bardziej, gdy ktoś znajdzie się po tak zwanej drugiej stronie.
- Czy można w takim razie powiedzieć, że w zbrodni i przestępstwach może być dla niektórych coś magnetycznego?
- Tak, zdecydowanie. Bycie złym człowiekiem może jawić się niekiedy jako niezwykle kuszące.
- Jednak nie tylko przestępcy i ich czyny przyciągają uwagę. Świadczy o tym choćby popularność postaci śledczych w serialu „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny”. Losy, śledztwa i perypetie osobiste bohaterów produkcji emitowanej na antenie Czwórki są licznie i czynnie komentowane przez telewidzów i internautów. Niekiedy bardzo emocjonalnie. Oglądający autentycznie przeżywają to, co miało miejsce w danym odcinku serialu. To dotyczy także dziejów postaci, którą pan gra - Tomasza Jawora.
- Oczywiście, pośród osób pracujących na planie nie raz rozmawialiśmy o tym, jakie niesamowite niuanse są w stanie wyłapać widzowie i na jak zaskakujące rzeczy zwracają uwagę. Natomiast jeśli chodzi o Tomka Jawora, należy się zastanowić, jak często ta postać zachowywała się na granicy dobra i zła. Jawor robił też rzeczy, które są dwuznaczne moralnie, niedopuszczalne w pracy policjanta. Myślę, że to także ciekawi widzów.
- Jakim bohaterem jest Jawor?
- Staram się budować postać z krwi i kości. To człowiek, który ma wątpliwości, czasem chce przejść na tę drugą stronę, ale nie może. Poprzez losy Tomasz Jawora można zobaczyć, gdzie przebiega granica w tak trudnej pracy. Kiedyś słyszałem takie określenie, że policjanci to taka sama siła co przestępcy, tylko o przeciwnym zwrocie. Między innymi dlatego - kiedy tylko mam okazję kierować moją postać na takie tory, które wywołają później dyskusję z widzami - staram się to robić. Jawor nie jest zawsze wszystkowiedzący i w stu procentach prawy.
- Tomasz Jawor to trochę outsider, targają nim wątpliwości i dylematy. Być może więcej w nim postaci granych przez Jamesa Deana niż Clinta Eastwooda?
- Przyzwyczailiśmy się, że filmowy Brudny Harry stoi trochę ponad prawem. Ucieka się do każdej metody, aby wykonać zadanie. Tomasz Jawor też przecież nie jest kryształowy. Ciążą na nim zarzuty o zamordowanie podejrzanego czy maltretowanie człowieka. Kreując postać, po prostu robię swoje, a wiem, że widzowie często odbierają ją inaczej, niż może mi się początkowo jako aktorowi wydawać. Jeśli udaje mi się zaspokoić oczekiwania widzów poprzez rys postaci, jaki nadaję, to bardzo dobrze. Dodam, że scenariuszowo dążyliśmy do przesunięcia postaci Jawora w tę ciemną stronę, doprowadzając na pewno do wyrzucenia z policji. To wzbudziło ogromne zainteresowanie telewidzów.
- Czy bohater taki jak Jawor to postać, która daje rozpoznawalność aktorowi? Czy zaczepiają pana ludzie na ulicy, traktując jak śledczego policji?
- Mój prywatny wizerunek i wizerunek postaci, którą tworzę w tym serialu, są odległe. Rzadko się zdarza, żeby ktoś przypadkiem na ulicy połączył je w jedność. Prywatnie noszę się zupełnie inaczej niż Tomasz Jawor. Jeśli jednak ma to miejsce, to w pierwszej kolejności ludzie poznają mnie po głosie. Rozmawiałem na ten temat z Magdą Margulewicz, która również gra w serialu „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny”. O ile mnie ludzie zaczepiają dwa-trzy razy w miesiącu, to ją trzy razy w tygodniu, z tego przynajmniej raz ktoś prosi ją o interwencję, biorąc ją za funkcjonariuszkę policji!
- Trzeba przyznać, że serialowy Tomasz Jawor nosi się dość oryginalnie. Charakterystyczne jest jego nakrycie głowy.
- Na samym początku pracy nad serialem zastanawialiśmy się, w jaką stronę wizualnie tworzyć tę postać. Osoby zajmujące się wizerunkiem, kostiumami, chciały znać także moje zdanie na temat tego, jak ja sobie wyobrażam Tomasza Jawora. Spośród proponowanych nakryć głowy wybrałem ten kapelusz. Chciałem nadać postaci charakterystyczność, sprawić, aby był to pewnego rodzaju amulet. Szczególnie w cyklach kryminalnych detektyw ma coś lub nosi coś, co kojarzy się wyłącznie z nim. Kapelusz się przyjął, rekwizyt stał się walorem.
Rozmawiał Michał Pogodowski
Kolejne odcinki serialu „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny” wkrótce w Czwórce.