Zadanie do wykonania
O tym, jak wygląda rywalizacja w każdym z odcinków, opowiada sam prowadzący. - Pokazuję paniom przepis, opowiadam o nim, tłumaczę wszystko krok po kroku, jak to ma być robione. Później panie przechodzą na drugi koniec studia i są zamykane w hermetycznym pomieszczeniu. Mają przed sobą ekran, słuchawki i mają wytłumaczyć, tak jeden do jednego, co panowie mają do zrobienia - wyjaśnia.
Nić porozumienia
Jak wyjaśnia Mateusz Gessler, ta część zadania jest najtrudniejsza. - Wtedy zaczynają się niezłe jaja. Bo to, co jest najważniejsze nie tylko w kuchni, ale i w związku, to jest dobra komunikacja, a tutaj czasami szwankuje - mówi z przymrużeniem oka.
Wyświetl ten post na Instagramie
Szef jako prowadzący
W porównaniu z „Hell’s Kitchen” rola szefa Gesslera jest zupełnie inna. Nie kieruje kuchnią, a tylko wspiera uczestników. - Ja się dobrze czuję i tu i tu, bo trochę miałem jednak do czynienia z jedzeniem. Ale faktycznie ja jestem prowadzącym, a bohaterami programu są nasze pary, które są naprawdę świetne. Tak naprawdę jestem tylko małym dodatkiem, ale pary są po prostu wyśmienite - zapewnia.
Po drugiej stronie
Zdaniem Mateusza Gesslera to właśnie panie są lepszymi domowymi kucharzami. Przepraszając szefów kuchni, z którymi pracuje, stwierdził, że najlepszą kucharką na świecie jest jego babcia, co jest dowodem na dominację kobiet w tej dziedzinie. A jak on sam poradziłby sobie z wyzwaniem z programu? - To zależy kto by tłumaczył przepis. Jeżeli żona, to... nie wiem - rzuca żartobliwie, dodając, że jeżeli miałby się tego podjąć, to z nikim innym. - Tylko z żoną. To jest oczywiste. My rozumiemy się bez dwóch zdań, tak na migi - mówi pokazując do kamery zwariowaną próbkę mimiki.
Jakie dania czekają na uczestników? Jak będzie przebiegała rywalizacja? Odpowiedź jesienią!
„Para do gara. Ona mówi, on gotuje” od 2 września w sobotę i niedzielę o godz. 20:00 w Czwórce.