Uczestnicy odcinka
W drodze do wygranej w programie Karolina i Paweł z Ostródy zajmują kuchnię żółtą, Kasia i Mirek z Łososiny Dolnej występują jako drużyna niebieskich, a Izabela i Arkadiusz z Wrocławia zakładają czerwone barwy. Która ze zgranych drużyn wychodzi zwycięsko z wyzwania, jakie przygotował Mateusz Gessler?
Zgodnie z przepisem
Zadaniem jest przygotowanie kotleta cielęcego z kostką, glazurowaną szalotką, sosem grzybowym i… no właśnie. Jak wymówić nazwę włoskich kopytek gnocchi? Ważniejsze, jak je przygotować zgodnie z recepturą szefa Gesslera. Jego przepis w programie oraz w serwisie smaker.pl. Panie po wyjaśnieniach mistrza dostają tylko listę produktów bez gramatur i opuszczają studio.
Kwestia nazewnictwa
- Chciałbym zjeść pysznego kotleta z kostką od was - mówi prowadzący i zaczyna odliczać czas gotowania, czyli 50 minut. Od razu zauważalna jest rozbieżność, co do tego jak uczestnicy nazywają dodatek do mięsa. Według Izy to „gnoczi”, Kasia wybiera wersję „gnioki”, a Karolina pomija w ogóle nazwę i wydaje konkretne instrukcje swojemu narzeczonemu. To chyba najlepsza strategia, bo w pozostałych drużynach pada natychmiast pytanie, co to w ogóle jest i jak wygląda praska do ziemniaków. Już jest ciekawie!
Silne związki
Karolina i Paweł to pełna energii para, której relacja i zaręczyny były niestandardowe, o czym mówią w programie. Czerwoni po rozwikłaniu różnicy między szalotką, szarotką i szarlotką znajdują chwilę, aby powiedzieć parę słów o swojej miłości do podróży. Rozmowę szefa kuchni z Mirkiem o tym, jak zakochał się w Kasi od pierwszego wejrzenia, przerywa sama zainteresowana, popędzając go do pracy.
Nieukończone dzieło
Finał gotowania jest emocjonujący, ale wszyscy w ostatniej chwili zdążają wyłożyć, lub raczej wyrzucić, dania na talerze. - Ty to będziesz jadła, ja nawet nie próbuję - mówi do Karoliny Paweł i ma rację. Test smaku w ciemno przeprowadzają panie, które nie są zgodne co do tego, które z dań jest najlepsze. Ostateczny werdykt zależy jednak od Mateusza Gesslera.
And the winner is…
- To, co dziś widziałem, to ludzkie pojęcie przechodzi - podsumowuje kuchenne zmagania szef. Jednego z kotletów nie jest w stanie ukroić, drugi wypluwa, za to ostatnia z drużyn zasługuje na pochwałę. - Jakby mi to ktoś podał w restauracji, nie obraziłbym się - przyznaje ekspert. Czy paniom też smakowało dzieło tego samego kucharza? Sprawdź, oglądając odcinek.
„Para do gara. Ona mówi, on gotuje” - odcinek 10:
„Para do gara. Ona mówi, on gotuje” w soboty i niedziele o godz. 17:00 w Czwórce.